Szynobus oraz podróż

Czyli co jeździ, kiedy i jak

Dość nieoczekiwanie w sierpniu 2012 r. zostało ogłoszone, że na lini Chełm-Włodawa pojawią się weekendowe kursy szynobusu. Na podstawie wieści z Sieci sprawa pokrótce wygląda tak: na początku roku samorządy z Chełma i z kierunku Włodawy zaczęły nękać Marszałka Województwa, by w wakacje w weekendy do Włodawy jeździł szynobus. Dlaczego Marszałka, a nie przewoźnika kolejowego spółkę Przewozy Regionalne? Ponieważ teraz jest tak, że organizatorem przewozów kolejowych w województwie jest Urząd Marszałkowski. A samorządowa spółka Przewozy Regionalne (powstała z części dawnego pionu przewozów pasażerskich w Polskich Kolejach Państwowych) pojedzie, gdy dostanie dofinansowanie. Bo sama nie chce podejmować ryzyka, że na tym interesie straci. W ramach urabiania Urzędu Marszałkowskiego z inicjatywy PKP Polskich Linii Kolejowych odbył się w czerwcu przejazd inspekcyjny z Lublina do Włodawy wagonem salonowym. Bliżej sierpnia okazało się, że województwo ma oszczędności, które może przeznaczyć na Włodawę. Było ich zbyt mało, więc na resztę zrzuciły się samorządy. Koszt dofinansowania jest bliżej nieznany, wiadomo tylko, że chełmsko-włodawskie samorządy złożyły się na kwotę około 37 tysięcy złotych. I tym sposobem pociągi ruszyły na dwa miesiące.


ROZKŁAD JAZDY

Weekendowy ruch obsługuje szynobus, jeżdżący według takiego oto planu:


Pociągi włodawskie są skomunikowane w Chełmie z pociągami z/w kierunku Lublina. Cena przejazdu do Włodawy to 11,20 zł za bilet normalny. Są ulgowe, można też przewozić rowery. Bilety kupuje się w Chełmie w kasie biletowej, a na trasie u konduktora w szynobusie. Ma on przy sobie przenośną zautomatyzowaną kasę i całkiem sprawnie drukuje komputerowe bilety.Tak szczerze to nie ogarniamy wszystkich spraw taryfowych PR, więc najlepiej obejrzeć oficjalną informację na stronie Przewozów Regionalnych.

Dojazd między miastem Włodawa, a stacją Włodawa (leżącą kilka ładnych kilometrów dalej, w miejscowości Orchówek) zapewnia bus PKS Wschód, skomunikowany z kursami szynobusu. Jego przystanek na stacji Włodawa jest na drodze wzdłuż rampy ładunkowej drewna.



SZYNOBUS

Do obsługi linii Chełm-Włodawa jest podsyłany z Lublina mały szynobusik serii SA107







Jeżeli jedzie SA107-002, to zabiera na pokład 39 osób na miejscach siedzących, plus 45 na stojąco. Łącznie może przewieźć 84 osoby. Prędkość maksymalna 100 km/h, waga 23,3 tony, długość 14,6 metra. Siedzenia dobre do siedzenia, miejsce na nogi jest. Układ siedzeń głównie "po dwie osoby twarzami do siebie", ale są też miejsca tylko podwójne, oraz trzy składane boczne. W środku jest obniżona podłoga, wsiada/wysiada się bez schodów. Szynobus ma ubikację przystosowaną dla osób na wózkach, a ścieki zbierane są próżniowo do zbiornika. Ogólnie może być. Jeżeli zaś przyjeżdża SA107-001, to jest on bez przedziału WC i zabiera przez to kilka osób więcej, ma też więcej miejsca na rowery. Jeżeli ktoś chciałby poszerzyć sobie wiedzę o szynobusach SA107, ich rodzina jest ładnie opisana w Wikipedii.

Gdy złoży się tak, że żaden z SA107 nie może pojawić się do obsługi pociągów do Włodawy, może pojawić się szynobus innej serii. W jedną z wrześniowych niedziel na popołudniowe kursy przyjechał szynobus SA103. Jednoczłonowy, ale mniej więcej dwukrotnie większy od SA107.



PODRÓŻ

Teraz kilka słów dla tych, którzy nie znają linii włodawskiej, sama esencja. Jazda z Chełma do Włodawy trwa godzinę bez czterech minut i upływa szybko. Jest to wystarczająco dużo czasu by nacieszyć się przejażdżką i nie na tyle dużo, żeby znudzić się. Za oknami przewija się głównie przyroda we wszelkich postaciach. Trochę przemysłu mija się wyjeżdżając z Chełma, gdzie po stronie prawej widać w oddali Cementownię. Przemysł w formie agonalnej widać też w Rudzie Opalin, gdzie także po stronie prawej stoi nieczynna huta szkła. I tyle. Na stacjach Ruda Opalin, Sobibór i Włodawa możemy jeszcze doświadczyć obecności przemysłu drzewnego, ponieważ tam jest ładowane do wagonów drewno, wycięte w nadbużańskich lasach. Drewno, nawiasem mówiąc, jest głównym towarem wożonym obecnie przez pociągi na tej linii.


Trudno też uświadczyć wielkich skupisk ludzkich. Najbardziej zauważalną z okien szynobusu metropolią jest Uhrusk, gdzie przy stacji stoi kilka bloków, jest sklep, a za stacją dość ruchliwy przejazd. Poza tym mijamy wsie i pojedyńcze domy. Warto zwrócić uwagę na dawne kolejowe drewniane domy, których kilka zamieszkanych cieszy jeszcze oko wzdłuż linii. Dawniej były punktami, w których było można nawiązać łączność z najbliższą stacją. O tym świadczyły duże wskaźniki z literą T ("telefon") na białym tle, umieszczone na zewnątrz budynku.


Wzdłuż linii dominuje dzika oraz ucywilizowana przyroda. Krajobrazowo przy torze mamy wszystko oprócz gór i rozlewisk wodnych. Wyjeżdżając z Chełma mamy teren równinny, mniej więcej w połowie linii z okien widzimy wzgórza, dalej do Włodawy znów równiny. Kilka razy jedziemy po sensownych wysokościowo nasypach, kilka razy w zauważalnych wykopach. Na terenach niezalesionych widać pola uprawne. Jak ktoś ma szczęście, zobaczy kombajn zbożowy lub rozrzutnik z obornikiem. Dla mieszczucha nielada atrakcja :) Linia wiele razy przebiega przez lasy, zwłaszcza od Uhruska do Włodawy. A jak to w lasach, borostworów nie brakuje i wytężając wzrok można czasem zobaczyć sarny czy odyńca. Drobniejsza ciekawsza zwierzyna nie łapie się na obserwację z szynobusu, ale jest. Na przykład w Karolinówce stoi przy torze tablica głosząca o obszarze chronionym ptaków, a między Sobiborem a Włodawą przy torze operują bobry. Skonstruowały przy jednym z mostków tamę i gryzą okoliczne drzewa.



Gdyby ktoś chciał użyć nieco dłuższego relaksu niż tylko przejażdżka pociągiem wzdłuż dziewiczej przyrody, może z nią łatwo poobcować. Na przykład przyjeżdżając porannym szynobusem i wracając popołudniowym. Można wysiąść w Sobiborze, leżącym między lasami, powłóczyć się po nich zażywając tlenu i mrówek. Lasy Sobiborskie to zagłębie grzybowe. W sezonie wielu z pasażerów dawnych pociągów czy pierwszego szynobusu to byli grzybiarze dźwigający kosze solidnego urobku. Dla zroweryzowanego turysty lasy nadleśnictw Sobibór i Włodawa mają w ofercie za zupełną darmochę atakcyjne szlaki turystyczne przez lasy, nad jeziora. Najlepiej poszperać na stronach nadleśnictw Sobibór, Włodawa, czy Centrum Promocji Polesia informacja.wlodawa.pl i skorzystać. Warto. Przykłady tras w nadleśnictwie Sobibór. Spragnieni większych rozrywek mogą z pociągu we Włodawie pojechać rowerem do Okuninki nad jezioro Białe. Leży w odległości kilku kilometrów, można pojechać krócej przez las lub ciut dłużej po asfalcie przez Orchówek. Białe jest czyste, znane na Lubelszczyźnie i zwykle bywa tam dużo ludzi. mapa turystyczna gminy Włodawa


Jeszcze ważna sprawa. Sobibór to nie tylko lasy i świeże powietrze. Przy stacji kolejowej jest miejsce pamięci. W czasie II wojny hitlerowcy zbudowali tu obóz zagłady, w którym zginęło wiele tysięcy ludzi. W 1943 r. więźniowie wzniecili bunt i masową ucieczkę. Po tej ucieczce obóz został zlikwidowany a ślady po zbrodniach zacierano. Dziś teren dawnego obozu jest pod pieczą filii Muzeum Regionalnego we Włodawie. Przy stacji wzniesiono pomnik, zaś na terenie zniszczonego obozu znajduje się drewniana wieża wartownicza i mauzoleum, w którym zgromadzono prochy z ciał zabitych. Warto odwiedzić to miejsce.


Pod względem kolejowym, na linii włodawskiej ciekawe są detale, raczej ukryte przed okiem przeciętnego turysty. Największym obiektem inżynierskim jest most na Uherce, który z szynobusu widać tylko jako mignięcie konstrukcji za oknem. Trafia się ciekawy zwrotnicowy zamek trzpieniowy (Ruda Opalin), pozostałości trasy pędniowej do semaforów kształtowych (Sobibór), aparat blokowy ze skrzynią Zazulaka w nieczynnej nastawni (Uhrusk), ciekawie zastosowany rozjazd krzyżowy w głównym torze (Włodawa). Niemalże relikwią są przytorowe skrzynki łączności. Gdy nie było jeszcze radiotelefonów i na szlaku zaszła potrzeba nawiazania łączności z najbliższą stacją, otwierało się taką skrzynkę i wtykało do znajdującego się w niej gniazda telefonicznego przenośną słuchawkę.





powrót